WPB Anders

Demonstrator Andersa w wersji wozu wsparcia ogniowego

Wielozadaniowa Platforma Bojowa Anders to projekt podwozia, które stać się ma podstawą dla zunifikowanej rodziny gąsienicowych wozów opancerzonych. Koncepcja Andersa wypracowana została w ramach Polskiej Wizji Przyszłego Pola Walki (bliska w swoich konkluzjach do skasowanego amerykańskiego programu Future Combat Systems). Według wizji tej podstawą Wojsk Lądowych staną się Brygady Zmechanizowane wyposażone w wozy bojowe oparte na jednej platformie kołowej (KTO Rosomak) lub gąsienicowej (jak WPB Anders wcześniej rozważano również zmodernizowane wozy BWP-1M Puma). Brygady te nie będą posiadać czołgów podstawowych.

Uroczystość nadania platformie imienia generała broni Władysława Andersa

WPB Anders skonstruowany został przez Ośrodek Badawczo – Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych Gliwice, do tej pory za swoje największe sukcesy OBRUM uważa niezrealizowany projekt czołgu Goryl (opartego w dużej mierze o rozwiązania francuskiego czołgu Leclerc) oraz przegraną rywalizację o konstrukcję czołgu inżynieryjnego dla sił zbrojnych Wielkiej Brytanii. Produkty OBRUM, które choć w niewielkich ilościach to zostały zamówione to MID (maszyna inżynieryjno-drogowa oparta na czołgu PT-91), podwozie armatohaubic Krab (konstrukcyjnie oparte na wielu elementach PT-91 jak silnik czy inne elementy układu napędowego) czy ciągnik artyleryjski SPG (napędzany silnikiem W46 z T-72) na bazie, którego powstały mi. nośnik radaru NUR-21, układacz min SUM Kalina czy prototyp wozu bojowego BWP-2000.

Pierwszy prototyp wozu wykonany został w wersji określanej, jako Lekki Czołg, Polski Lekki Czołg lub Czołg na bazie Wielozadaniowej Platformy Bojowej. Używanie tych nazw było dziąłaniem marketingowym, ponieważ przyjęte ograniczenia konstrukcyjne (takie jak wymóg transportu samolotem Airbus A400M ograniczający masę wozu do ok 35 ton) sprawiają, iż pojazd, który prawidłowo powinien być określany, jako wóz wsparcia ogniowego nie będzie w stanie dorównać parametrami typowym czołgom podstawowym. Lekki Czołg po raz pierwszy publiczne zaprezentowany został podczas targów MSPO 2010 w Kielcach, wtedy też nastąpiło uroczyste nadanie wozowi imienia generała broni Władysława Andersa. Imię platformie nadała córka generała – Anna Maria Anders.

Podwozie

Pierwszy Anders podczas kompletowania wyposażenia

Kadłub pierwszego Andersa wstępnie zespawany został (z czeskich blach pancernych produkcji UnionStal) w zakładach AMZ Kutno, następnie przetransportowany został do OBRUM Gliwice (miejsca gdzie powstał projekt wozu) by zostać wyposażony.

parametry podwozia
długość 6,9 m (8,8 m z armatą dla wwo)
wysokość kadłuba ok 1,8 m
wysokość do stropu wieży 2,8 m dla wwo
2,4 m dla bwp
prześwit 0,4 m
prędkość maksymalna do przodu 72 km/h
pokonywanie wzniesień 60%
pokonywanie pochyleń 40%
pokonywanie rowów 2,6 m
pokonywanie ściany pionowej 1 m
pokonywanie przeszkody wodnej po dnie do głębokości 5 m
liczba kół nośnych 12 (6 osi)

Napęd wozowi zapewnia silnik 8V199 TE20 niemieckiej firmy MTU (producent mi. napędu czołgu podstawowego Leopard 2). Nie jest sprecyzowane czy jest to jednostka o mocy 530 kW stosowana na kto Boxer czy też jej nowsza wersja o mocy ponad 600 kW zastosowana na wozie ASCOD-SV. Ciekawostką jest wyposażenie wozu w starter-generator o mocy aż 120 kW (również produkcji MTU). Jest to umieszczone pomiędzy sinikiem a główną przekładnią wozu urządzenie zamieniające energię ruchu obrotowego na elektryczną (i na odwrót) pozwalające zarówno na odbieranie jak i oddawanie energii do układu napędowego wozu (energia odbierana może być magazynowana w akumulatorach lub oddawana urządzeniom elektrycznym zainstalowanym na wozie, w tym pobierającym jej bardzo duże ilości jak np. systemy radiolokacyjne). Rozwiązanie takie sprawia mi. in. że maksymalna moc układu napędowego powinna być traktowana, jako suma mocy silnika oraz startera-generatora. Inne możliwości wykorzystania to np. poruszanie się wozu jedynie przy użyciu napędu elektrycznego bez uruchomionego silnika opcja, która może być szczególnie przydatna w wozach rozpoznawczych. Podobne rozwiązanie zastosowane zostało na transporterze Piranha V (wybranym przez Wielką Brytanię jako wóz, na którym oparta będzie kołowa wersja systemu FRES). Rozwiązanie to zapewnia bardzo nowe możliwości jednak pamiętać należy, że konkurencją dla klasycznego napędu ze starterem-generatorem dużej mocy są obecnie napędy hybrydowe, które (obok zalet układu ze starterem-generatorem) pozwalają np. na całkowite wyeliminowanie klasycznego układu przeniesienia napędu.

Wnętrze przedziału desantu prototypu, widoczny kosz wieży oraz pulpit kontrolny zsmu

Moc z silnika i startera-generatora przenoszona jest po przez układ przeniesienia mocy HMUN z napędem hydrostatycznym GOMP, za którego dostarczenie odopowiadała Huta Stalowa Wola. Napęd zapewnia umieszczone w przedniej części wozu koło napędowe, poza nim w skład układu wchodzi umieszczone w tylnej części wozu koło napinające oraz sześć kół nośnych zawieszonych na wahaczach. Zastosowane gąsienice w celu uproszczenia logistyki z sojusznikami są wymienne ze stosowanymi na wozach takich jak Marder, Puma czy ASCOD. Na prototypie zastosowano metalowe gąsienice z wkładkami gumowymi produkcji niemieckiej firmy Diehl jednak przewidywana jest możliwość użycia całkowicie gumowych gąsienic kanadyjskiej firmy Soucy. Gąsienice stalowe wciąż najlepiej sprawdzają się w najtrudniejszym terenie, rozwiązania całkowicie gumowe zapewniają jednak większą prędkość oraz mniejszy hałas i wibracje w terenie umiarkowanie trudnym oraz są trwalsze i prostsze w obsłudze. Na uwagę zasługuje również system chłodzenia oparty o umieszczone w sponsonie wentylatory i chłodnice. Przy jego opracowaniu skorzystano z doświadczenia firm takich jak Komel i Wiropol.

Blok wykonawczy systemu aktywnej samoobrony Zasłon

Inne systemy zainstalowane w podwoziu Andersa to między innymi: układ klimatyzacji, pomocnicza jednostka zasilająca APU (Auxiliary Power Unit), nocny przyrząd obserwacyjny kierowcy PNK-B (Przemysłowe Centrum Optyki), system przeciwpożarowy Stopfire (WSK PZL Warszawa II), system filtrowentylacyjny, sygnalizator skażeń Cherdes III, system nawigacji bezwładnościowej Talin, atrapa aktywnego systemu samoobrony Zasłon. Niektóre elementy demonstratora jak reflektory czy włazy załogi zostały pożyczone z KTO Rosomak (dostarczyły je WZM Siemianowice – producent i integrator podwozia lub ZM Bumar Łabędy – producent wieży).

Widoczne elementy wzmacniające przedni pancerz wozu

Obecnie deklarowany poziom kadłuba ma być zgodny z poziomem III według STANAG 4569 czyli taki sam jak KTO Rosomak w wersji podstawowej (nie zostało sprecyzowane czy wartości te dotyczą również poziomu ochroni przeciw minom i fugasom). Według deklaracji wraz z instalacją dodatkowego opancerzenia możliwe będzie osiągniecie poziomu V. Są to wartości, które można uznać za typowe w tej klasie wozów, jednak odbiegają od poziomu ochrony jaki mają oferować najnowocześniejsze konstrukcje takie jak niemiecka Puma czy amerykański GCV.

Porównanie deklarowanych poziomów odporności z czołgami wypada już dla Andersa bardzo słabo, odbiega on znacznie nawet od konstrukcji uważanych obecnie za zupełnie przestarzałe jak czołg T-72. Ewidentnie dowodzi to faktu, że (wbrew marketingowym zapewnieniom) wwo Anders nie jest czołgiem, nie powinien być z czołgami porównywany, a także nie powinien być traktowany, jako następca czołgów podstawowych w brygadach zmechanizowanych (jak przewiduje PWPPW).

Potencjalnym słabym elementem pancerza Andersa mogą być umieszczone na jego bokach włazy obsługowe. Sprawiają one, że pancerz przestaje być monolityczny a ewentualne panele dodatkowego opancerzenia będą musiały również być w tym miejscu otwierane. W większości konstrukcji tego typu włazy umieszcza się zazwyczaj w stropie wozu nad sponsonami – gdzie pancerz jest lżejszy. W Andersie rozwiązanie takie nie mogło być zastosowane najprawdopodobniej ze względu na wymiary wieży wozu wsparcia ogniowego.

Wóz wsparcia ogniowego

Główne uzbrojenie WWO stanowi 120mm gładkolufowa armata CTG produkcji szwajcarskiego RUAG

Podstawą systemu bojowego Andersa w wersji wozu wsparcia ogniowego jest wieża z jej głównym uzbrojeniem. Wieża ta jest konstrukcją załogową z przedziałem załogowym przeniesionym poniżej płyty dachowej wozu. Konstrukcje takie określa się, jako wieża szczątkowa. Efektem takiego zabiegu jest teoretyczny spadek masy wieży, (co ciekawe masa wieży wwo Anders jest mimo to wyższa niż konkurencyjnego wozu CV90120T), ponieważ przedział załogowy nie wymaga dodatkowej ochrony pancerzem (załoga jest chroniona przez pancerz nośnika). Negatywną cechą takiego układu jest wzrost wielkości kosza wieży oraz słaba świadomość sytuacyjna załogi wozu (brak możliwości umieszczenia peryskopów we wszystkich kierunkach). Układ taki zastosowany został mi. w jordańskiej wieży Falcon, ujawnionej podczas targów IDEX 2003 w Abu Zabi. Dotychczas nie zostało podane czy wieża ma połączenie z przedziałem załogowym co może być wymagane dla usprawnienia niektórych czynności obsługowych oraz w niektórych sytuacjach bojowych (jak zacięcie się sprzężonego km, awaria automatu ładującego lub potrzeba uzupełnienia w nim amunicji).

Zdalnie sterowany moduł uzbrojenia oraz celownik działonowego, poniżej wyrzutnie granatów dymnych oraz blok systemu OBRA

W konstrukcji wieży wykorzystano standardowy pierścień oporowy z czołgu T-72 (ze względu jednak na głębokość kosza wieży, brak jest możliwości posadzenia wieży w obecnej konfiguracji na tym podwoziu). Główne uzbrojenie stanowi 120mm gładkolufowa armata szwajcarskiej firmy RUAG, docelowo sprzężony ma być z nią 7,62mm karabin maszynowy UKM-2000C (taki sam jak w wieży Hitfist-30P Rosomaka). Wieża wyposażona jest w zautomatyzowany układ ładowania pocisków do armaty (istnieje możliwość załadowania do armaty dowolnego z dwunastu pocisków znajdujących się w zautomatyzowanym magazynie), dodatkowo mechanizm ładujący posiada możliwość rozładowania armaty. Głównym uzbrojeniem wozu sterować ma system kontroli ognia wyprodukowany przez Przemysłowe Centrum Optyki (wcześniej zajmujące się produkcją SKO Merida dla T-55AM oraz SKO Drawa dla PT-91 Twardy) składający się mi. z niezależnych celowników dla działonowego i dowódcy wozu. Na obecnym etapie wieża nie posiada systemu stabilizacji wieży (w poziomie) i głównego uzbrojenia (w pionie). Brak tak krytycznego układu podkreśla demonstracyjny charakter zaprezentowanego na MSPO 2010 wozu.

Główny celownik wwo Anders

Uzbrojeniem dodatkowym ma być zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Kobuz (produkcji ZM Tarnów) wyposażony w wkm 12,7 mm lub granatnik 40mm. Moduł sterowania zsmu znajduje się w przedziale desantu.

Inne systemy zastosowane w konstrukcji wieży wozu wsparcia ogniowego to system ostrzegania przed opromieniowaniem wiązką laserową Obra, atrapę systemu zakłócania radiowego produkcji czeskiego URC Systems, atrapę aktywnego systemu samoobrony Trophy produkcji izraelskiego Rafaela oraz standardowe środki łączności takie jak radiostacja produkcji Radmoru czy system Fonet produkcji WB Electronics.

Bojowy wóz piechoty

Anders podczas MSPO 2011

10 grudnia 2010 na stronach internetowych Bumaru ujawnione zostały zdjęcia demonstratora Andersa w wersji bojowego wozu piechoty. Wieża z 120mm armatą RUAG zastąpiona została wieżą Hitfist-30P znaną, z KTO Rosomak. W demonstratorze wykorzystane zostało to samo podwozie, co w pierwszym prototypie wozu wsparcia ogniowego zademonstrowanym na MSPO 2010. W tym przypadku wóz ten powinien być traktowany jedynie, jako wstępny demonstrator gdyż nie posiada większości wyposażenia, jakie było by niezbędne do użycia bojowego. Zmiana wieży wiąże się ze znacznym obniżeniem masy wozu bojowego. Wieża wozu wsparcia ogniowego waży aż 12 ton, wieża Hitfist zaledwie 2,9 tony (pojazd przedstawiony na zdjęciach ma masę ok 26 ton), co może pozwalać na znaczne podniesienie poziomu ochrony zapewnianego przez wóz (teoretycznie założyć można 9 ton pancerza więcej niż w wozie wsparcia ogniowego).

Demonstrator Andersa w wersji bwp to ten sam pojazd co wwo, jednak zamiast wieży z artmatą 120mm posiadający wieżę Hitfist-30P znaną z Rosomaka

Na targach MSPO 2011 zaprezentowany został ten sam wóz w konfiguracji z wieżą Hitfist-OWS mieszczący obok trzyosobowej załogi aż 8 żołnierzy desantu (zgodnie z wymaganiami polskich Sił Zbrojnych). Bezzałogowa wersja wieży Hitfist, z racji wybranego układu konstrukcyjnego przy porównywalnych parametrach jest ok 500 kg lżejszy od wieży załogowej jednak trudno traktować tę wieżę, jako nowocześniejszą – wszystkie kluczowe podzespoły są wymienne pomiędzy konstrukcjami. Z konstrukcji wozu usunięte zostały elementy „pożyczone”, z KTO Rosomak (nastąpiło to na żądanie producenta), przez co zmienił się wygląd wozu.

Wnętrze Andersa w wersji bwp z wieżą Htifist-OWS skonfigurowane dla 3 członków załogi i 8 żołnierzy desantu

Zapowiedziane zostało opracowanie prototypu Andersa w wersji bwp, które cechować się miało większym dopracowaniem konstrukcji niż dotychczas pokazywany demonstrator. Jedną z ważniejszych zmian miało być wygospodarowanie dodatkowej przestrzeni wewnątrz wozu po przez przesunięcie zespołu napędowego aż o 50 cm do przodu wozu. Rozważany był również układ wozu z 7 parami kół nośnych, który pozwoliłby na przedłużenie podwozia i zabranie np. większej ilości wyposażenia. Według deklaracji masa seryjnego wozu miałaby sięgać 30 ton przy zastosowaniu napędu o mocy ok 805 koni mechanicznych (600 kW) współczynnik mocy do masy wozu wynosić będzie ok 20 kW/tonę. Nie jest planowane, aby wóz był w stanie pływać. Deklarowana prędkość wozu ma wynosić 75 km/h po drodze utwardzonej i 40 km/h w terenie. Wóz ma cechować się dobrymi charakterystykami przyspieszenia. OBRUM przykłada szczególną uwagę do ochrony przed zagrożeniami wojny asymetrycznej takimi jak miny i fugasy oraz ładunki formowane wybuchowo.

Obecnie Siły Zbrojne nie wykazały zainteresowania Andersem w wersji wwo, ewentualne zakupy wersji bwp mogą nastąpić po 2018.

parametry wersji bojowych wóz wsparcia ogniowego bojowy wóz piechoty
uzbrojenie główne 120mm armata CTG 30mm armata automatyczna Bushmaster II
zapas amunicji do uzbrojenia głównego 12 pocisków w automacie ładowania, 20 pocisków poza automatem b.d.
uzbrojenie dodatkowe sprzężony 7,62mm karabin maszynowy UKM-2000C
zsmu z 12,7mm km lub 40mm gm
18 granatów dymnych kalibru 81 mm (12 na wieży, 6 na zsmu)
sprzężony 7,62mm karabin maszynowy UKM-2000C
6 granatów dymnych kalibru 81 mm
załoga 3 + 1 + 3 3 + 8
typ wieży załogowa (szczątkowa) załogowa (tradycyjna) / bezzałogowa
masa wieży 12 ton 2,9 tony / 2,4 tony
masa bojowa 33 tony ok 24 ton
(docelowo ok 30 ton)
masa podwozia ok 21 ton
masa maksymalna ok 35 ton

Bibliografia

  • Henryk Knapczyk, Droga do Wielozadaniowej Platformy Bojowej, Raport MSPO 2010 Extra
  • Robert Hałek, Demonstrator technologii Wozu Wsparcia Ogniowego na bazie Wielozadaniowej Platformy Bojowej, Raport MSPO 2010 Extra
  • Wojciech Łuczak, Oto Anders – następca bewupów!, Raport-wto 12/2010

Autor: Paweł K. Malicki.

40 comments

  1. Co do mocy jednostki napędowej. Z danych podawanych przez OBRUM dotyczących współczynnika masa/moc WPB wynika, że jednostka napędowa wozu cechuje się mocą maksymalną ok. 720 KM (czyli 530 kW).

  2. 11.01.2011 widziałem jeżdżącego po terenie OBRUM Andersa w wersji WWO, czyli ponownie zamontowaną armatą 120 mm.

  3. ten wóz to następny strzał w pudło choc idea totalnej unifikacji nie jest mi obca.
    przyjdzcie do mnie to wam pokażę jak sie robi czołgi i bojowe uniwersalne podwozia opancerzone na miarę czasów

    1. Rafał, wiesz co to jest branek, jak tak to zastosuj na sobie go, może coś pomoże.
      „przyjdzcie do mnie to wam pokażę jak sie robi czołgi i bojowe uniwersalne podwozia opancerzone na miarę czasów”
      Chyba Andersa projektują ludzie znający się na sprawie.

  4. ubogiej merkavy nam nie trzeba
    potrzeba nam MERKAVY
    i potrzeba nam ludzi którzy bedą ją w stanie pokonac jesli powstanie
    chociaz lepsze to niż nic
    a co w tym dla nas polaków czy tylko mamy za to zapłacić?
    Proszę pisać gramatycznie.

  5. Powinni zastosować RSWSa z działkiem 40 mm oraz dodatkowo uzbrojonego w 2 rakiety Grom ob 2 Sike’ów wtedy otrzymalibyśmy doskonały wóz bojowy mogący zwalczyć każdy inny bojowy wóz dzięki 40 mm działku oraz każdy czołg dzięki 2 Spike’om oraz mogący się obronić przeciw helikopterom i nisko latającym samolotom. Tak samo skonfigurowany RCWS powinien zostać zastosowany na Rosomaku. Wieża Htfist jest złym rozwiązaniem. Zastosowanie RCWSa eliminuje potrzebę posiadania kosza wewnątrz pojazdu co daje jeszcze dodatkowe miejsce wewnątrz. Przecież to nie jest takie trudne a moglibyśmy otrzymać dzięki temu jedną z najbardziej uniwersalnych i niezawodnych maszyn, zamiast na siłę wzorować się na kimś wypracujmy WŁASNĄ KLASĘ. Nie zawsze małpowanie innych pomysłów powinno być drogą. Nasze pomysły wcale nie są głupsze.
    Co do silnika to moim zdaniem powinna zostać zastosowana oczywiście jednostka mocniejsza nawet mająca około 1000 KM.

    1. To wydaje się być dobrą propozycją. Czy „naszych decyzyjnych” można przekonać do takiego rozwiązania? Jaka powinna być masa wozu / opancerzenie? Czy proponowane 35 ton to nie za mało? Niemiecka Puma ma 42, amerykański GCV ma planowane około 50 ton. Czy pierwsze podejście do Andersa nie jest osadzone w koncepcji sprzed dwóch dekad na poziomie szwedzkiego cv90?

      1. Nasi decyzyjni niestety nie myślą samodzielnie tylko bezrefleksyjnie wzorują się na innych, i przenoszą np trendy wymyślane przez Amerykanów dla Amerykanów na specyfikę polską w ogóle nie zastanawiając się czy to będzie działać. A nie będzie bo my mamy inną specyfikę strategiczno-taktyczną, nie leżymy za morzem oddzielającym nas od wszelkich wrogów i nie możemy opierać się jedynie na siłach inwazyjnych skoro nasz potencjalny wróg dysponuje ponad 24 tysiącami samych czołgów. Mu musimy szukać i proponować własne rozwiązania, tworzyć własne koncepcje dostosowane do naszej specyfiki i zagrożeń. Przykładem może być historia polskiego oręża 16-17 wiek gdy zamiast kopiować zachodnie wzorce stworzyliśmy własne rozwiązania w postaci husarii i pancernych, którym nikt nie mógł sprostać.
        Co do masy wozu Anders… Moim zdaniem masa zawsze zależy od mocy silnika, jeśli wóz otrzyma silnik powyżej 1000 KM i odpowiednie przekładnie mogące wytrzymać zwiększony ciężar to taki wóz w swojej podstawowej formie może ważyć ok 25 ton bo za jego pancerz będzie odpowiedzialne dodatkowe modułowe opancerzenie, które będzie mogło być unowocześniane niskimi kosztami bo jeśli zostanie opracowany nowy lepszy typ opancerzenia wystarczy tylko zdjąć stare moduły i nałożyć nowe. Rozwiązanie modułowe zawsze jest najbardziej opcjonalne. Przy silniku o mocy powyżej 1000 KM zawsze będzie mozna taki wóz dopancerzyć do 45 ton, nie byłby to problem. Moim zdaniem powinno się patrzeć zawsze perspektywicznie.
        Zaś sama PUMA o ile wiem też ma dwa rodzaje opancerzenia: lżejszy pancerz typu A, przy którym waży ona tylko ok 32 tony oraz ciężki typ C, przy którym waży 42 tony. No ale wydaje się, że to ten sam wóz, a tonaż ulega zmianie w wyniku zastosowania dodatkowego modułowego opancerzenia. I tak samo powinniśmy widzieć opancerzenie Andersa. Oczywiście po przeniesieniu wszystkich otwieranych części ze sponsonów z boków na górę, tak by bez przeszkód można było dokładać dodatkowe opancerzenie bez blokady innych układów.
        Dziś większość wozów bojowych ma odporność na działka kal. 30 mm jeśli nie ze wszystkich stron to przynajmniej z przodu, dlatego nieodzownym uzbrojeniem Andersa jako BWP musi być działko co najmniej kaliber 35 mm i by tu nie szukać daleko jest już takie same działko stosowane w LOARZE. Dzięki temu nawet PUMA nie uszłaby cało ze starcia z Andersem. Także i czołgi przeciwnika nie byłby bezkarne dzięki pociskom SPIKE oraz helikoptery i lotnictwo wsparcia gdyby na RCWSie dodatkowo zastosować 2 rakiety GROM. I mamy niewielkim kosztem niesamowicie wszechstronny wóz bojowy, mogący pomieścić drużynę 8 żołnierzy desantu, walczyć z innymi BWP, czołgami i nawet obronić się przed żniwiarzem czołgów – helikopterem. Ale wracając do tonażu PUMY, trzeba się zastanowić przed czym ma on chronić, bo nie zawsze ucieczka w superciężki pancerz jest odpowiednia, przeciwnikiem dla czołgów są czołgi, i nawet na tym polu zastosowanie coraz cięższego pancerza nie zawsze jest rozwiązaniem, bo jak w przypadku MERKAVY wystarczy przesunąć silnik do przodu i już zyskujemy podwójny pancerz. Ale można go też jeszcze bardziej pochylić przez co zwiększa on swoją grubość w zależności od kąta ostrzału. Natomiast czy w zamyśle PUMA ma wytrzymywać ostrzał z czołgu?… No chyba nie bardzo jest to możliwe nawet przy 42 tonach… Bo to ma iść w tą stronę superciężkiego pancerza to w ogóle po co tworzyć wóz bojowy od nowa? Lepiej wykorzystać kadłub czołgu (tak jak zrobili to Izraelczycy) i na nim zbudować wóz bojowy po przeniesieniu silnika z tyłu na przód i wygospodarowaniu tam przedziału desantowego. Czy o to by chodziło i to miałoby być dobrym rozwiązaniem? Według mnie lepiej zastosować czasem nawet lżejsze opancerzenie podstawowe, które można rozbudować dodatkowym modułowym, ale za to użyć mocniejszy silnik oraz co najważniejsze zastosować wszechstronne uzbrojenie w większe działko oraz rakiety, przed którymi nie chroni nawet najgrubszy pancerz, bo mogą uderzać od góry pancerza. Taki wóz jest wówczas gabarytowo mniejszy przez co trudniej go zniszczyć z dużego dystansu, jest też mobilniejszy i szybszy z racji większej mocy silnika przy ciut lżejszym opancerzeniu które moim zdaniem powinno wytrzymywać ostrzał z minimum 35 mm działka po bokach a z przodu w miarę możliwości nawet pocisku o kalibrze 105mm. Tak zaprojektowany wóz byłby przystosowany do naszej specyfiki a nie byłby kopią innych rozwiązań projektowanych pod zupełnie inne warunki. Tu nawet małe porównanie PUMA ma długość kadłuba 7,4 m, szerokość 3,43 m (3,7 m wersja C) zaś wysokość 3,1 metra czyli prawie wielkość czołgu T72. Natomiast Anders długość kadłuba 6,9 m, szerokość 3,3 wysokość 2,4 m czyli 0,5 metra krótszy, 13 cm węższy i aż 70 cm niższy od PUMY, a mimo to PUMA mieści tylko 6 żołnierzy desantu podczas, gdy Anders mieści aż 8 co jest moim zdaniem plusem dla Andersa. Z takich wozów można stworzyć fantastycznie zgrane jednostki, w których drużyna liczyłaby po 11 żołnierzy 3 operujących z wozu i 8 z desantu. Dzięki temu zawsze mieliby oni przewagę nad wozami mogącymi przewieźć mniej desantu. Przy plutonie składającym się z 4 Andersów i tym samym 44 ludzi byłoby on w stanie walczyć jednocześnie z dwoma plutonami po 3 Pumy, czyli razem 6 i mających razem 54 żołnierzy. Przez co nawet mniej liczne nasze jednostki byłyby w stanie walczyć na równych zasadach z wrogiem mającym przewagę 1,5 do 1.

        Pozdrawiam
        G.M.

        1. Widzę, że się zgadzamy co do koncepcji i parametrów technicznych, i bojowych. Należy mieć więc nadzieję, że takie myślenie stanie się podstawą dla naszego BWP.

          Kilka miesięcy temu były wiceminister Paweł Szałamacha mówił, iż jedną z pierwszych rzeczy w modernizacji Armii, po zmianie rządu (oprócz oczywiście sprawy 36 Pułku i lotnictwa w ogóle po Smoleńsku), będzie przyspieszenie programu Andersa i wdrożenie nowych wozów do linii tak szybko jak to możliwe.

          Mam jedną, jak mi się wydaje, zasadniczą uwagę do planowanej unifikacji platformy bojowej. Co do istoty jest ona zasadna i pożądana. Mam jednak wątpliwości co do sensowności wprowadzania wozów wsparcia ogniowego w jednostkach ciężkich. Myślę, że BWP powinny być wspierane po prostu przez czołgi. Brygada złożona z wozów bojowych o powyższych parametrach, wspierana przez MBT byłaby istotnie trudna do pokonania. Jeśli wyprodukowalibyśmy takiego sprzętu dostatecznie dużo moglibyśmy na powrót z dumą tłuc ruskich i szwabów husarskim, stalowym młotkiem. Sprawy w Europie wróciłyby na swoje miejsce, … a Kresy do Rzeczypospolitej!

          pozdrowienia
          T.P.

        2. Dokładnie, ja wierzę że któregoś dnia w końcu ktoś przejrzy na oczy i dostrzeże to co my widzimy jasno i wyraźnie.

          Mam nadzieję, że program Andersa będzie wdrożony bo obok Rosomaka jest to jeden z najlepszych i najnowocześniejszych wozów bojowych piechoty na świecie i to z olbrzymim potencjałem rozwoju. Moim zdaniem główne siły ciężkie będące żelazną pięścią armii w ilości 2/3 ewentualnie 3/4 powinny składać się z Andersów a siły lekkie i szybkie przeznaczone do błyskawicznych rajdów, zwiadu bojem, manewrów oskrzydlających i zamykających powinny składać się z Rosomaków. Tak zaprojektowane i uzupełniające się części siły lekkie i ciężkie byłyby zabójczą bronią nie tylko dla armii Rosyjskiej lub Białoruskiej, ale nawet dla nowoczesnych wojsk USA i Niemiec.

          Co zaś do wozów wsparcia ogniowego. Moim zdaniem nie jest to złe rozwiązanie pod warunkiem, że ktoś nie wpadnie na pomysł by nimi zastępować czołgi.
          Moim zdaniem to nie czołgi powinny wspierać piechotę tylko piechota czołgi.
          Bo zajęcie terenu i pancerne uderzenie na kierunku działań następuje w wyniku uderzenia klina pancernego. Piechota zaś wspiera to uderzenie, nieodzowna jest zaś w walkach miejskich, gdzie z kolei czołg nie ma możliwości działania jak pokazała wojna czeczeńska ze słynną szarżą pancerną na Grozny gdy Rosjanie w kilka godzin stracili kilkadziesiąt czołgów.
          Dlatego podstawą armii lądowej jest zawsze czołg i tu trzeba właśnie zainicjować program budowy czołgu, o którym napisałem, konstrukcji innowacyjnej ale lżejszej, mniejszej od zachodnich ale szybszej i równie dobrze opancerzonej (silnik jak w Merkavie z przodu dzięki czemu przedni pancerz jest 3 krotnie gróbszy niż normalny) nie dzięki wadze ale też mocnemu pochyleniu samego pancerza, przeniesieniu załogi z wieżyczki do kadłuba. Uzbrojonego dodatkowo w RCWSa na stropie wieży działa 125 mm, takiego jak w proponowanym BWP Anders, pełniącego funkcję przyrządu celowniczego dowódcy. Kadłub czołgu z silnikiem z przodu mógłby być wykorzystany pod Armatohaubicę 155mm, Loarę, oraz wozy zabezpieczenia technicznego, nosiciela artylerii rakietowej typu MLRS, wozy minowania i transportu mostów. Dzięki temu w naszej armie mielibyśmy tylko 3 rodzaje wozów Rosomak oraz platformy lżejsze gąsienicowe Anders i platformy cięższe na bazie proponowanego czołgu. Efektem byłoby OGROMNY SPADEK KOSZTÓW OBSŁUGI TECHNICZNEJ, bo większość śrubek, kabli itp. można by zunifikować. W działaniach wojennych byłby to zbawienie bo elementy napędu można oraz reszty wozów możnaby było wymieniać między czołgiem a armatochaubicą lub wozem zabezpieczenia technicznego itp. na zasadzie plug&play. Jesteśmy to w stanie teraz zaprojektować gdybyśmy stworzyli taki program. Nasze siły zbrojne stałyby się wówczas najbardziej niezawodną i niezależną strukturą na świecie. I to jest właśnie takie spojrzenie jakie mieli nasi dziadowie w 16-17 wieku tworząc husarię i wspierające je jednostki jazdy pancernej (zwanej też kozacką). Obie formacje uzupełniały się wyśmienicie i tak samo byłoby w tym wypadku.
          Wracając zaś do wozów wsparcia ogniowego, moim zdaniem są one przydatne dla działań samej piechoty, bo mogłaby ona działać na własnych kierunkach uderzeń bez lub kontruderzeń bez angażowania pancernych klinów uderzających na głównym kierunku frontu.
          Przy uderzeniu pancernym piechota tylko osłania czołgi ale całe kontruderzenie spoczywa na nich, zaś gdy sama piechota zmuszona jest do walki z liczniejszym przeciwnikiem wtedy okazuje się, że właśnie brak jej kalibrowo ciężkiego wsparcia ogniowego i uderzenie piechoty zostaje powstrzymane. I tu wozy wsparcia ogniowego spełniałyby swoje zadanie. Ale jak zaznaczam pod warunkiem że ktoś nie wpadnie by nimi zastępować czołgi bo w realnej walce nie mają one z nimi szans. Wozy wsparcia ogniowego jak sama nazwa mówi nie prowadzą głównego kierunku natarcia a jedynie wspierają atakującą piechotę w Andersach. Dzięki takiemu rozgraniczeniu zyskujemy dwa kierunki uderzenia przy tej samej ilości czołgów i żołnierzy bo pancerna pięść nadal uderza na głównym kierunku wdzierając się w linie wroga zaś piechota wspierająca dzięki wozom wsparcia ogniowego sama może uderzać na mini kierunkach, co w przybliżeniu wygląda jak harpun z haczykami po bokach, który gdy już zostanie wbity we wrogą formację nie może zostać już wyjęty przynosząc swojej ofierze olbrzymie straty i potworne rany. Ale trzeba pamiętać i o strukturze, wozy wsparcia nie powinny działać samodzielnie tylko zostać połączone w taką strukturę:
          4 BWP Anders – czyli 44 żołnierzy w tym 32 desantu + 1 wóz wsparcia ogniowego = pluton zmechanizowany
          4 plutony zmechanizowane to jedna kompania, czyli (1 wwo x 4 plutony) = 4 wozy wsparcia ogniowego na kompanię
          W małej skali daje to już jednemu plutonowi olbrzymie wsparcie: mając 4 Andersy uzbrojone w RCWS 35mm Oerlikon z Loary oraz 1 wwo 120 mm mogą one skutecznie walczyć nawet 3 plutonami uzbrojonymi w same PUMY, czyli niemal całą kompanią. Tym samym cała nasza kompania w takiej charakterystyce uzbrojenia byłaby zdolna stawić czoła batalionowi. Mogłaby być w stanie odpierać ataki lub nawet znienacka zaatakować i zniszczyć cały batalion piechoty zmotoryzowanej uzbrojonej tylko w PUMY no i oczywiście analogicznie wojsk rosyjskich czy białoruskich i to bez angażowania naszych własnych czołgów w tym celu.

          Ach co do Kresów… Co będę wiele mówił moje korzenie z dziadów pradziadów są właśnie tam… Jako politolog zastanawiam się nad wchłonięciem ich tez inną drogą, czyli tak jak zakładał to Piłsudski, by zaproponować stworzenie Wielkie Rzeczypospolitej Ukrainie w której podzielilibyśmy się wpływami 50% na 50% a stolicę utworzyć we Lwowie i powoli zacząć polonizować nasze Kresy by wróciły do ojczyzny a Ukraińców nastawić przeciw Rosji. Rosja nie może im zaproponować nic ponad to by stali się jej częścią w ramach jakiejś guberni, my zaś powinniśmy zaproponować im to co robił Rzym, czyli by stali się Rzymianami. Mówić o wspólnej historii i jak razem pokonywaliśmy Rosję uwypuklać wspólne wystąpienia przeciw Moskwie, Turcji i innym wrogom. Marginalizować nasze nieporozumienia tak by z czasem zaczęli się identyfikować i polonizować. Tak jak to zakładał Piłsudski, krok po kroku.

          Pozdrawiam.
          G.M.

        3. … w polityce się również zgadzamy, jestem przekonany że w ciągu najbliższych dwóch dekad dojdzie do odbudowy wielonarodowej Rzeczypospolitej, z Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Tylko Polska może zapewnić tym narodom wolność, a to jest najsilniejsze pragnienie każdego człowieka. Zresztą tą właśnie wartością zbudowano Polskie Państwo Szlacheckie. Koncepcja Międzymorza Piłsudskiego w obecnej konfiguracji politycznej wydaje się być najbliższa realizacji, mimo wciąż sowieckiej okupacji Białorusi. Przed II Wojną byliśmy na to zbyt słabi i konfliktów było za dużo. To leży również w interesie Ameryki, więc jest szansa na odbudowę suwerenności nie tylko nas Polaków ale i naszych sąsiadów.

          Co do Andersa WWO to niestety słyszałem gen. Skrzypczaka, którego notabene szanuję, jak mówił że te wozy wsparcia mają zastąpić najstarsze wersje T72. Jest prawdą, że te starocie w walce stanowiłyby większe zagrożenie dla załóg niż dla wroga ale jednak „decyzyjni” myślą o zastąpieniu czołgów BWPami. A to nie jest dobre myślenie. Czołgi MUSZĄ być!

          Koncepcja zbudowania „naszej” Merkawy jest bardzo dobra. Myślę, że to mógłby być projekt zbrojeniowo-polityczno-biznesowy… trzeba mianowicie zaprojektować taki czołg dla Europy Środkowej, do spółki z Amerykanami i wyprodukować w Polsce dla armii całego regionu – te pewnie by było kilka tysięcy wozów. Zarobilibyśmy na tym potężnie, transfer technologii ze Stanów i wzrost naszego znaczenia politycznego, i początek centralizacji Europy Środkowej wokół Polski. Przy okazji zagralibyśmy szwabom na nosie, nikt nie kupiłby ich Leopardów.

          Kraby są już budowane, i na tych podwoziach prawdopodobnie będzie część aplikacji. Czołg podstawowy byłby więc czwartą platformą, po Rosomaku, Andersie i Krabie. To logistycznie też byłoby oszczędne, jeśli wszystko zostałoby dobrze zorganizowane. Niestety przedwojenne powiedzenie „porządek jak w wojsku” po komunistycznej demolce straciło swoje znaczenia. Duże trzeba w Państwie zmienić.

          pozdrowienia
          TP

          PS
          … to ciekawe, mój dziadek miał majątek ziemski w okolicach Nowogródka, ale jakie to tam „Kresy”, to przecież geometryczny środek Polski był. Kresy to pod Kijów, Smoleńsk, Orszę

        4. Popieram twoje myslenie, anders jest swietny i masz racje ,ze powinienmiec mocniejszy silnik na zapas mocy 1000KM a najlepiej ten sam Power PAck co w Loe2 aby w warunkach polowych wozem zabezpieczenia technicznego przekladac powerpaki z uszkodzonych pojazdow, kompatybilnosc sprzetowa, Co do Andersow, skad wziac srodki , ano sprzedac wszystkie nasze Rosomaki za granice, krajom, ktore nie maja tak podmoklego terenu jak my, a za ta kase wybudowac z 500-1000andersow, potrzebujemy trakcji gasienicowej do wspolzialanai z Leo2

        5. Przekonałeś mnie, faktycznie lepiej w ogóle zlikwidujmy armię po co płacić miliardy na armię, która może się oprzeć inwazji Litwy na Polskę. Gdybyśmy w średniowieczu i odrodzeniu mieli tak myślących jak Ty to rozbiory mielibyśmy już w XII wieku, potem takich „mądrych” jak ty mieliśmy w XVIII do teraz i dlatego przepraszamy wszystkich za to że istniejemy a mniejszą 10 milionowa Szwecja umie stworzyć genialne Grippeny a Czesi nawet zachowali Skodę a my… No cóż mamy takich „myslicieli” jak ty. Bez odbioru

    2. A morze powinien być uzbrojony w działo 125 mm zamiast spike mieć rakiety tomachawk do tego śruby z korwety gawron peryskop z Łodzi podwodnej orzeł a do celów powietrznych walić rakietami patriot, dodatkowo wirnik śmigłowca sokół taki bwp byłby uniwersalny i w pojedynkę pokonał całą ruską armię

      1. Piotrusiu widzę, że sie gorzej czujesz może czas na pigułkę? Może w ogóle nic nie powinniśmy mieć żadnych pomysłów, niczego i rzucać kamieniami? Pasowałoby ci Piotrusiu? Połóż się teraz i odpocznij a potem zastanów się nad jakąś konkretną argumentacją bo inaczej na twoje posty nie da się odpowiedziec bo nie zawierają żadnych konkretów ani argumentów.

  6. Co zaś do pełnowartościowego czołgu to moim zdaniem powinniśmy opracować własny i wykorzystać pomysły z konstrukcji Merkavy czyli silnik z przodu oraz pomysły z rosyjskich konstrukcji czyli cała załoga mieści się w kadłubie czołgu, a za kadłubem jest bezzałogowy przedział wieży, w którym zamontowany byłby system ładowania – dzięki temu wieża byłaby mała bo system ładowania zajmowałby miejsce załogi w innych czołgach. Moją autorską propozycją byłoby jeszcze dodanie na stropie wieży, RCWSa w konfiguracji jak proponowałem dla Andersa i Rosomaka. RCWS byłby obsługiwany przez dowódcę w połączeniu z osobnym kanałem obserwacyjnym i działałby niezależnie od wieżyczki na której byłby zamontowany, to znaczy wieżyczka działa byłaby obrócona w jedną a RCWS obsługiwany przez dowódcę w drugą ale działałby w systemie hunter-killer czyli gdyby dowódca namierzył swoim celownikiem czołg wroga wtedy naciska przycisk i całą główna wieża z działem 125 mm obraca się w kierunku celu namierzonego przez celownik na RCWSie. Jest to niecodzienny pomysł, ale dzięki temu bardzo zabójczy i mogący być zabójczym dla innych. A to że ktoś przed nami takiej konstrukcji jeszcze nie zaprezentował nie znaczy że my musimy małpować innych. Polska nie jest republiką bananową i my możemy tworzyć własne konstrukcje i nadawać im własne konfiguracje, wcale nie jest najlepsze małpowanie Niemców, Amerykanów czy Brytyjczyków, to że oni coś opracowali jeszcze nie oznacza że jest to super genialne rozwiązanie i tylko takie powinno być stosowane. Idźmy własną drogą i miejmy własne pomysły jak ten zaprezentowany wyżej, fakt niecodzienny ale dzięki temu rewolucyjny i skuteczny. Każda rewolucyjna konstrukcja musiała być pierwsza w swoim rodzaju tak jak ta zaprezentowana przeze mnie.

    Pozdrawiam.
    Grzegorz Markiewicz

      1. Coś takiego Piotruniu serio? A gdzie to wyczytałeś że ja wynalazłem? Moze spróbuj złożyć tekst raz jeszcze może dotrze do główki?

  7. Wracając zaś do wieży Wozu Wsparcia Ogniowego – bo nie żadnego czołgu lekkiego to optowałbym jednak za wprowadzeniem wersji bez kosza czyli całkowicie bezzałogowej z zastosowaniem systemów obserwacji przez kamery, co zaowocowałoby spadkiem masy wieży o co najmniej 1/3 z 12 ton do ok 8 ton. To jest już standardem, jest niedrogie i zdublowanie małe kamery zapewniają niezawodność gdyby system został uszkodzony. Można zastosować system wymiennych kamer na coś w stylu wtyczek wtedy uszkodzoną kamerę można by wyjąć i na jej miejsce wsadzić nową tak jak wtyczki – to również daje niezawodność. Poza tym nowoczesne kamery mają kilkakrotnie mniejszy wymiar niż peryskop który może ulec zniszczeniu przez kulę karabinową z większym prawdopodobieństwem niż mała kamerka. Naprawa takiego peryskopu byłaby bardziej skomplikowana od wymiennej kamerki typu plug&play. Zdaję sobie sprawę że wielu starych wyjadaczy jest przyzwyczajonych do systemów peryskopowych, ale trzeba iść z duchem czasu i zastępować je lepszymi, nowocześniejszymi rozwiązaniami jak ten wyżej.

    Pozdrawiam
    Grzegorz Markiewicz

  8. Odpowiedź dla T.P

    Ja też tak myślę, Unia Europejska rozpada się na naszych oczach. Moim zdaniem my możemy odegrać pierwsze skrzypce w centralnej Europie dogadując się z Ukrainą i tworząc Wielką Rzeczpospolitą. Dołączyłyby się inne państwa środkowoeuropejskie. Dokładnie to dziś jest najbardziej sprzyjający czas dla realizacji koncepcji „Międzymorza” Piłsudskiego i do tego powinniśmy dążyć. Potem moglibyśmy zostać światowym graczem, dogadując się z Chinami moglibyśmy wręcz okrążyć Rosję, a może nawet i ją rozebrać, wówczas nasz największy wróg padłby u naszych kolan. Razem jesteśmy w stanie pokonać go ostatecznie.

    Co do Andersa i WWO to moim zdaniem raczej aż tak głupi nasi decydenci nie są by zastępować czołg BWPem z armatą 120. Generała Skrzypczaka już niestety nie ma w armii, a był on jednym z najlepszych generałów mówiących prawdę o naszej armii. Otwarcie mówił że jest ona ZA MAŁA. Moim zdaniem powinno jej być co najmniej 350 tyś zawodowych żołnierzy i ok. 150 Gwardii Narodowej. Reszta zdrowych mężczyzn powinna stanowić Obronę Terytorialną na czas wojny gdyby wróg wszedł w granice. A obecne 70 tyś to kpina nie armia i gen. Skrzypczak mówił to otwarcie. Czołgi są podstawą każdej armii. I musimy mieć własne, własnej konstrukcji nie kupne z zagranicy. Musimy mieć potencjał obronny. Wozy wsparcia ogniowego są potrzebne jednostkom piechoty ale NIE WOLNO NIMI W ŻADNYM WYPADKU ZASTĘPOWAĆ CZOŁGÓW.

    Co do czołgu i ciężkiej platformy na jego podstawie, to nie byłby on czwartą platformą, bo podwozie Kraba właśnie musiało być specjalnie zbudowane od nowa, bo wieży działa kal. 155 mm nie da się posadowić na typowym kadłubie czołgu bo tył kadłuba zajmuje silnik. Dlatego Kraby są tak kosztowne bo trzeba budować nie tylko samą wieżyczkę ale małe ilości podwozi, niekombatybilnych z innymi pojazdami. Trzeba to wyeliminować tworząc waśnie 3 platformy: Kołową na bazie Rosomaka, średnią na bazie Andersa i ciężką na bazie nowego czołgu. Wszystkie elementy napędów, technologii itp. byłyby wymienne między odmianami wozów zbudowanych na danej platformie, zaś między samymi platformami powinny zostać zunifikowane rozmiary śrub, filtrów i innych elementów w miarę możliwości. Opracowując podwozie czołgu z silnikiem z przodu na wzór Merkavy od razu uzyskujemy podwozie pod Kraba. Chociaż tu się zastanawiam czy nie lepiej wykorzystać część działową szwedzkiego Archera, którą można by produkować na licencji jak Rosomaka, a następnie montując na nowym podwoziu. Archer jest zautomatyzowany i zamiast obsługi 4 osobowej wymaga tylko 2 osobowej. Dzięki temu artyleria 155 mm byłaby mniej skomplikowana i tańsza. Archer jest szybszą i mniej skomplikowaną konstrukcją zaś szybkostrzelnością dorównuje niemieckiej Panzerhaubice 155 mm.
    Racja nasza armia potrzebuje przywrócenia dawnego porządku. Dlatego potrzeba nam wizjonerów politycznych na wzór Piłsudskiego, którzy przywrócą ten porządek. Niestety na chwilę obecną nie mamy takich polityków… Ale mam nadzieję, że się pojawią.
    Ja na przykład przywróciłbym dawny krój oficerskich mundurów sprzed II wojny światowej z wysokim kołnierzem. Niesamowicie mi się one podobały i dla mnie były piękniejsze i bardziej szykowne od Niemieckich, którymi tak wielu się zachwyca do dziś, taki jak ten: http://www.sztab.com/tapety/Mundur-pulkownika-7.-Pulku-Strzelcow-Konnych-Wojska-Polskiego%20203942,1.JPG

    Mój dziadek od strony mamy pochodził z Baranowicz, moja Babcia urodziła się pod Moskwą, jej rodzice byli też z terenów Białorusi ale jako pracownicy kolei musieli się przenosić na wyznaczone stanowiska i tak trafili pod Moskwę, potem babcia wróciła na Białoruś gdzie poznała mojego dziadka. Natomiast korzenie rodziny taty są z obecnej zachodniej Ukrainy, wcześniej z Małopolski Wschodniej na pograniczu Wołynia i Lwowszczyzny. Ale w 1864 mój prapradziadek musiał uciekać po upadku powstania bo Rosjanie niemal wykończyli całą rodzinę. Pradziadek uciekł za granicę do Prus wschodnich gdzie poznał prababcię ze Szlachty Wielkopolskiej i od 1867 roku zamieszkiwali niedaleko Torunia, a po wojnie przenieśli się do Zachodniopomorskiego.

    Pozdrawiam.
    G.M.

  9. Powiem tyle Panowie: Warto mieć marzenia…. Tylko czy doczekamy ich spełnienia? Bo obecna ekipa rządząca, nie mówię tu o PO-PSL, tylko o całej ,,klasie” politycznej nie widzi w ,,swej misji ratowania świata” niczego innego, jak tylko okazji do zrobienia dobrego interesu kosztem innych obywateli. I tak samo będzie ze wszystkimi projektami wojskowymi, które albo zostaną skasowane, albo wprowadzone ,,na odczepnego” np. Rosomak z armatą Mk. 44 kal. 30 mm, zamiast tak jak sugerujecie kal. 35 mm + 2 x Spike i Grom. Jeśli u góry nic się nie zmieni, to tym bardziej na dole szanse powodzenia będą małe. Chyba, że dół połączy swoje siły, pokaże górze, co o tym wszystkim sądzi i ustanowi swoisty new world order, który pozwoli na trzeźwą analizę potrzeb i wybierania opcji najlepszych, a nie, jak to jest obecnie przyjęte – opcji najtańszych, bo głównym kryterium jest cena.

    1. Pełna zgoda, tym bardziej jak wskazałem na przykładzie RCWSa z dodatkiem tylko rakiet GROM obok SPIKÓW i działka Oerlikon 35 mm kosztem niższym niż cała wieżyczka OTOMelary mielibyśmy zestaw mogący niszczyć:
      – z działa 35mm każdy opancerzony wóz piechoty w tym niemiecką Pumę (może też strzelać do celów lotniczych)
      – ze SPIKEów każdy najnowszy czołg
      – z GROMów helikoptery i samoloty szturmowe
      Podsumowując nikt by nie miał tak wszechstronnej maszyny bojowej. I tu faktycznie nasi politycy nie są w stanie wpaść na takie proste rozwiązanie. Problemem tu jest właśnie góra i decydenci nie koszty czy problemy jakiekolwiek inne.
      Trzeba więc faktycznie zacząć od samego dołu, musimy my o to zadbać bo jak sami widzimy wszyscy inni mają to gdzieś a zwłaszcza ci, którzy powinni dbać o nasze bezpieczeństwo. I dokładnie cena nie może być jedyną opcją decyzyjną, opcją musi być najlepszy sprzęt i ten sprzęt powinniśmy produkować sami a nie sprowadzać od innych – dokładnie tak jak robi Izrael.

      1. Więc pierwszym krokiem do stworzenia silnej Polskiej Armii i silnego Państwa Polskiego jest odsunięcie w najbliższych wyborach PO Tuska i reszty tej szemranej postsowieckiej hołoty. No i procesy karne i więzienie za Smoleńsk!

  10. Panowie, WW i Grzegorz – nie łudźcie się. Nie ma wśród żadnej z grup politycznych w Polsce ludzie jednocześnie zmotywowanych i kwalifikowanych aby popchnąć nasz kraj do przodu, nie mówiąc już o tym, że szansę zaprzepaszczono przez te 20 lat. Nie liczyłbym już na porządnie zarządzane i finansowane wojsko, zwłaszcza sprzęt.

    1. No to można powiedzieć w takim razie, że jesteśmy skazani na kolejną przegraną wojnę i miliony bohatersko walczących Polaków znów polegnie na polu bitwy o wolność… Ehhh… To znaczy że nie uczymy się na własnych błędach, a skoro tak to jesteśmy skazani by je wciąż na nowo przeżywać.

  11. Wszyscy się tu pięknie i mądrze wypowiadacie-ok.Ale jestem ciekaw jak już Anders przejdzie te wszystkie skomplikowane testy a MON zdecyduje sie wprowadzić go na uzbrojenie-to pojawia się pytanie-kiedy Andersy pojawią się na stanie w jednostkach tzn w jakich latach? czy doczekamy się ich w najbliższych 10latach?a może później?Pojawia się tu następne pytanie-czy opłaca nam sie czekać aż tak długo?czy możemy sobie na to pozwolić,gdy sytuacja w wojskach pancernych jest zła-nie ma nic nowoczesnego(poza rosomakami),konczą się resursy i tak już wiekowych i nie nadających się do użycia na współczesnym polu walki(pt91,t72,bwp1).Ile tych czołgów lekkich jest w stanie rocznie wyprodukować nasz przemysł zbrojeniowy?Jakoś tak się złożyło,że Anders pojawł się w ostatniej chwili jako demonstrator na targach w KIelcach a w tym samym czasie bumar proponował cv90129t(produkt sprawdzony i bardzo dobry).Oczywiście żeby była jasność -jestem za polską myślą wojskowo-techniczną i wyrobami polskimi,ale zawsze się spóźniamy z dobrymi pomyslami,zawsze inni są pierwsi-i to mnie wkurza.Dlatego niech rozwijają ANDERSA a na najbliższą 10latkę kupią gotowy produkt szwedzki cv90-przynajmniej będzie konkret a nie wirtualne wizje polskiej platformy bojowej 21wieku (JAK MÓWIĄ)

  12. Po co modernizować i topić pieniądze w stare nośniki od Gożdzików i użyć je do Raków. Lepiej zastosować nośnik Andersa i osadzić na nim wieże od Raka. Otrzymamy nawoczesny pojazd. To samo tyczy się Kraba. Amerykanie w swojich najnowszych haubicach 155mm wykożystują nośnik wielkości Andersa czy 2S1. Uważam że obecne nośniki Kraba są za wielkie wielkie i mało ekonomiczne dla kalibru powyżej 150mm. Niestety w dzisiejszych czasach liczy się mobilność i efektywność.

  13. OBRUM powinien wykorzystać doświadczenia z budowy andersa i zbudować podobne podwozie ale do czołgu ciężkiego + wieża coś ala od merkawy/abramsa. W końcu po co nam te sojusze z USA/Izraelem? Powinniśmy także zainwestować w ośrodek badawczy pracujący nad silnikami – gdyż te musimy kupować od innych krajów. Mam nadzieję że Romney trochę nam pomoże – zdaje się być zdecydowanie bardziej propolski i antyrosyjski niż Obama i dostrzega nasze strategiczne położenie względem Rosji…

  14. Jedno pytanie: po co to?????
    po pierwsze zawsze dla siebie, a potem dla exportu ( jedna z czelowych wniosek wrz..1939 ).
    A co my potrzebujemy co ma anders? BWP mamy, jest tym rosomak; czolg normalny, czyli podstawowy, ja bym wzial
    na to stanowisko PT-91M, czyli polepszyc nasze PT-91 a sprzedac T-72 i nawet LEO-2. A dlaczego?
    Chyba kazdy wie ze najlepiej miec jeden typ na potrzebowanie, wtedy cala logistyka idzie jak po masle.
    Wiec to samo z wozem zabiezpieczenia technicznego (WZT-4 jest potrzebny) , a jako pojazd saperski MID ale prosze!
    A co z andersem? Prawde muwiac tak na prawde wcale nie potrzebny: WEM to niby variant rosomaka, WDSZ tez a zestaw minowania narzutowego to kroton.
    Wiec co zrobic? Zostaje transporter amunicji ( ze wzgledu krabu nam potrzebny!), MLRS ( swietnie by bylo gdyby sie udal!)
    no i zestaw przeciwlotniczy, rakiety plus zestaw radiolokacyjny. to 4 varianty nam potrzebne. i to jest wszystko!
    A potem mozna pomyszlec o zastosowaniu jako woz dowodzenia i woz sanitarny ktory moglby zastapic varianty M-113 na
    rynku eksportowym.
    A my sie bawimy w takie zabawy jak to widac do dzisiaj. Niech sie tylko uda co jest najbardziej potrzebne, a potem muglismy
    pomyslec o czolgu lekkim ktory jest wart tej nazwy. Ahoi!

  15. Do wypowiedzi z Września 2011: Ludzie! Czy Wy zawsze musicie mieszać przekonania polityczne do czegokolwiek. Po prostu to jest plaga! Gdzie bym nie wszedł: ta strona, klip 40-1 na YT, fora militarne – „Odsunąć Tuska od władzy!” i etc. Za przeproszeniem można zwymiotować. Jak chcecie zmian, to poszukajcie wpierw wad u siebie i je naprawcie, a potem się bierzcie za politykę! Jeśli stwierdzicie, że żadnych nie macie – to chyba coś z Wami nie halo.

    Co do wozu bojowego – myślę, że jeśli choć dorówna Rosomakowi, to będzie naprawdę dobrym sprzętem.
    Tyle ode mnie.

  16. Projekt Anders padł. Unia trwa nadal, Polska nigdy nie tylko nie odbuduje I Rzeczpospolitej ale stanie się „gubernią” – nie Rosji tylko Unii – i po krzyku panowie „politolodzy” od siedmiu boleści…Political fiction nie ma co tu uprawiać.

  17. Projekt Anders to interesujący pomysł, a przecież zastąpienie BMP-1 nowym pojazdem jest konieczne już dziś. Jeżeli możliwym jest zbudowanie nowej, wspólnej platformy do wielu innych zastosowań, to tym bardziej warto. Szczególnie, ze potencjalnymi odbiorcami naszego uzbrojenia może być kilka innych krajów.

  18. http://www.altair.com.pl/magazines/article?article_id=4647

    Tutaj bardzo ciekawy artykuł panów: Tomasza Hypkiego i Wojciecha Łuczaka – przedstawiający kulisy celowego skasowania programu Anders na rzecz zakupu szwedzko-brytyjskiego wozu CV90. Jest tam również przedstawiony otwarty list dr. Henryka Knapczyka, który był pomysłodawcą, twórcą, realizatorem i kierownikiem projektu „Czołg lekki na bazie wielozadaniowej platformy bojowej”, skierowany do Krzysztofa Krystowskiego, prezesa byłego Bumaru, w odpowiedzi na wywiad jaki udzielił Katarzynie Walterskiej. Jak zwykle przyczyna jest bardzo przyziemna – myślę, że każdy wyciągnie wnioski. Czy nie wygląda to znajomo jeśli chodzi o wybór śmigłowców i systemu obrony powietrznej?

  19. wrzesień 2015 – Andersa – brak, pozostałych konstrukcji – brak, Rosomak – trochę jest. Może na jeden batalion wystarczy. Nasi decydenci nie są tacy głupi, jak któryś z poprzedników tutaj pisał. Swoje wiedzą i swoje robią :-( Summa summarum wszyscy chcieli (i nadal chcą) dobrze, w wychodzi jak zwykle – po polsku :-((( Szkoda, że nie zwyczajnie, może wtedy Polska byłaby potężna, a przynajmniej zbrojna. Ale czego można oczekiwać w kraju, w którym obywatel nie lubi (jeśli nie nienawidzi) własnego państwa, państwo uważa własnego obywatela za wroga, a kto tylko może szczuje jednego na drugiego?

Dodaj komentarz